"Witaj podróżniku, witaj w świecie Ttvib, może przyłączysz sie do nas? Może zostaniesz na dłużej?..."
W odpowiedzi na kiwnięcie, elf wypatrzył tylko srebrnozielony pierścień na jego palcu i uśmiechając się szerzej tym razem otworzył wielkie drzwi
-Så velkommen hjem ... - powiedział ukazując im wieelkie podziemne miasto
Offline
Wnet z placu podbiegli do grupy ludzie odziani w błękitno-granatowe, bogato zdobione szaty. Llychlynuerzy, chodź było wśród nich kilku elfów. Pierwszy, ten z włócznią podszedł do jednego z nich i wymienili parę szeptów. Odrazu uśmiech pojawił się na twarzy tego w niebieskim
Odwrócił się i unosząc ręce w górę oznajmił we wszystkich trzech językach tłumowi zgromadzonemu na niższysz rynku- szybko się zebrali.
- Nasz plan się powiódł! - wykrzyczał radośnie, a na dole każdy zaczął wiwatować. Grupa w szatach odeszła szybko w stronę wysokiego budynku po lewej.
Blondowłosy elf odwrócił się do nich uśmiechnięty.
- Elfie, zaraz poślę po kogoś, nie martw się, nasi uzdrowiciele czynią cuda... - zaśmiał się - A co do was, mam na imię Idyr, Idyr Sanitt, generał rebelii i witam was w mieście, powinniście porozmawiać z Nauflikhiem, akurat jest w mieście, tędy. - poszedł, wskazując im gestem, by za nim podążyli
//mówił po elficku, oczywiście, ale nie chce mi się tego tłumaczyć...//
Offline
Zza uliczki wyszła młoda elfka w białej sukni, włosy miała spięte w brązowy kok - a ten kolor włosów był rzadko widywany u elfów.
Na ramieniu miała zatknięty tropikalnie fioletowy kwiat, który podkreślał jej pomarańczowe oczy. Podeszła do Elrosa i zaczęła:
-Maent yn anfon i mi helpu chi ...- powiedziała ciepłym głosem, z bólem oglądając jego ledwo zaskrzepłe rany
//przysłali mnie, bym ci pomogła...//
Offline
-Na, dim o gwbl ... - uśmiechnęła się -Rwyf fel arfer yn hoffi i ddod i adnabod y cleifion ychydig yn agosach i'r ysbyty, ond yr wyf yn meddwl y byddaf yn cymhwyso dulliau anghonfensiynol - dodała i delikatnie dotknęła palcem czoła Elrosa, wyszeptała coś pod nosem, a rany po prostu... Załaskotały, zaswędziały i zniknęły.
Elfka natomiast omdlała i zbladła nieco
/Nie, skądże... /Zazwyczaj lubię poznawać się z pacjentami nieco bliżej w szpitalu, ale chyba zastosuję metody niekonwencjonalne//
Offline