"Witaj podróżniku, witaj w świecie Ttvib, może przyłączysz sie do nas? Może zostaniesz na dłużej?..."
- Ech, znów to samo... - westchnął
Pan Terhuss uniósł dłonie, lecz Muggon rzekł
- Zaczekaj, krew wzmocni strach - rzucił Terhussowi tasak, a ten zaczął powoli
ciąć go od klatki piersiowej, po biodra, potem znowu i znowu, pogłębiając ranę...
Offline
- Zacznij mówić! - krzyknął generał, nie przeszkadzając w dziele Panu Terhussowi.
Wtem ziemia się zatrzęsła. Maczeta zastygła uniesiona w powietrzu, gotowa do następnego ciosu.
Generał i Terhuss zaczęli nasłuchiwać
Offline
- Cśś!.. - uciszył go Muggon i dalej stał
Rozległ się kolejny stłumiony wybuch, a atrament w kałamażu lekko zawibrował.
Generał szybko narzucił płaszcz i wybiegł z mieczem w stronę wyjścia z piwnic.
Natomiast pan Terhuss zdjął maskę i ukazał swoje piękne, kobiece oblicze, to elfka.
Szybko rzuciła maczetę i zaczęła rozpinać Elrosa.
- Wybacz, że musiałam to robić, nie chciałam. - rozległ się kolejny huk
- Już są... - uśmiechnęła się - No chodź, mamy mało czasu!
chwyciła większą włócznię ze ściany i zatknęła maczetę za materiałowym pasem
Offline
Zdziwiony ruszył za elfką...
Ruszył to złe słowo...
Szedł za nią w miarę możliwości krwawiącego i pociętego oraz obitego i podduszanego elfa
- A co właściwie się dzieje? - zapytał słabo
- Rebelianci atakują więzienie, czy mi się wydaje?
Offline
- Nie wydaje... - zauważyła jakiegoś biegnącego strażnika zza korytarza, a raczej usłyszała dużo wcześniej, tak więc
chwyciła pewnie włócznie, zamachnęła się i rzuciła akurat, gdy strażnik przebiegał. Przedziurawiła mu szyję na wylot.
Szybko wyciągnęła włócznię z umierającego człowieka i patrząc na Elrosa spytała zmartwiona
- Dasz radę iść?
Offline
- Jakoś mi się uda... I nie wiem jak CI dziękować vanya quendir*
//Piękna Elfka//
- To chyba najodważniejsza akcja WK...
*Na końcu korytarz pojawił się jakiś Elf z łukiem. Wycelował w nich, po czym, szybko opuścił broń i skinął głową*
*W momencie opuszczenia broni przez elfa zza rogu wyłonił się człowiek. Zaatakował elfa. Elf z gracją przebił go strzałą, walcząc nią jakby sztyletem. W każdym razie człek padł martwy w przeciągu ułamka sekundy.
Ale nagle z elfa piersi wyłonił się grot bełtu, który przeszył go na wylot. Elf upadł na ziemię*
Offline
- Ychydig o amser, fy ffrind - to rzekłszy popędziła w stronę wejścia do piwnic, były już wcześniej otwarte przez inne elfy. Biegła, mówiąc coś szybko do mijających ją elfów. Zmierzali ku dziedzińcowi.
//mało czasu, przyjacielu//
Offline
Tam zobaczyli istne piekło.
Ludzie zaciekle walczyli z elfami,
elfy bez większych problemów szatkowały wojowników na części,
Łucznicy z wież - ci, którzy jeszcze pozostali przy życiu - walczyli z magami elfickimi,
Elficcy czarodzieje uzdrawiali swoich rannych i ciskali to błyskawicami, to ogniem,
Enty tłukły się z małymi istotkami, którymi byli żołnierze,
a więźniowie to biegali w panice, to pomagali Entom i elfom gołymi pięściami
Offline